czwartek, 29 czerwca 2017

MLECZNE HISTORIE - Kamila

MLECZNE HISTORIE - Kamila

 I Piknik Laktacyjny na Polnej odbył się prawie rok temu, i już powoli planuję kolejny. Z tamtego prócz wspaniałych wspomnień pozostały do opublikowania piękne zdjęcia i wzruszające Mleczne historie.
Tak jak już napisałam w poście  MLECZNE HISTORIE - JAK TO BYŁO ZE MNĄ,
raz w miesiącu miałam przedstawiać Wam jedną z tych wzruszających opowieści. Ale nie wyszło i w maju się nie udało. Dlaczego? O tym mogliście przeczytać w artykule Z DZIECKIEM DO PRACY. DA SIĘ TAK?
Postaram się zaległości jak najszybciej nadrobić.

W Kwietniu mieliście okazję poznać Mleczną historię Anny P..

Dziś opowieść Kamili Piosik
Zapraszam...



Nikt nie mówił, że będzie łatwo... wręcz przeciwnie!
Mało kto jednak mówi, jak trudne jest karmienie piersią - zwłaszcza dla świeżo upieczonej mamy... 
W szkole rodzenia nie ma przygotowania psychicznego do tej atrakcji, mało też jest literatury - no bo przecież każdy przypadek jest inny...

Mało kto jednak mówi, jak trudne jest karmienie piersiąTo co miało być najłatwiejsze okazało się być początkowo bardzo stromą ścieżką.
Zosia urodziła się 7 dni po terminie, prawie w samo południe 28.02 dzięki CC - od pierwszych kopnięć było wiadomo, że będzie niezły z niej gagatek - do porodu ustawiła się miednicowo i ewidentnie zamanifestowała przyjście na świat!
Nie łatwo było ją wydostać.
Kilka minut później mogłyśmy się już spotkać dosłownie twarzą w twarz, a kilka chwil dalej mogłam ją już pierwszy raz nakarmić. Jakież to były cudowne chwile... 

Niestety już po kilku godzinach karmienie okazało się pierwszym krokiem do baby blusa... 
Ciągle głodna... moje odczucie - 24h na piersi - w szpitalu cały czas ssie - jest nawet kłopot z badaniem słuchu, w domu cały czas ssie, jesteśmy w gościach - Zosia ssie, jedziemy autem - ssie itd... I ta dieta - tego nie można, tamtego też nie - a co można? 
Definicji brak.
Ile osób tyle rad, nie mówiąc już o doktorze Google. Obłęd... Po kilku dniach brodawki były już tak zmasakrowane, że porobiły się strupy a ona ciągle głodna... Po każdym karmieniu łzy leciały mi z oczu i nie byłam w stanie ich opanować - hormony...?

W prasie napotykam artykuł o karmieniu piersią w miejscach publicznych
No nic - trzeba przejść na kapturki silikonowe żeby nie bolało.
Katastrofa - a to spada, a to nie może chwycić, a to uciągnąć... To może laktator? Godzina odciągania - karmienie, znowu godzina odciągania - karmienie i tak na okrągło - ratuuunkuuuu!! 
Może przejdziemy na sztuczne mleko? Od jutra... Kolejnego dnia karmię jednak dalej - koleżanka mówi - jest to trudne, ale trzeba się jakoś przełamać.
Szukam wsparcia u innych - "ja nie karmilam" 'ja też nie" - przyczyna - Nie bo nie... - (???? czy one wiedziały?).
W końcu brodawki odżyły - jedziemy dalej na piersiku.
Po 2 miesiącach Zosia nauczyła się chwytać smoczek i to był przełom - nie tylko w karmieniu! Wreszcie zaczęła jeść tylko tyle ile potrzebuje i daje mi odsapnąć!

W prasie napotykam artykuł o karmieniu piersią w miejscach publicznych - nie rozumiem problemu... Przecież moja kruszynka jest głodna - nie wyobrażam sobie jej nie nakarmić. Otoczenie w tym momencie dla mnie nie istnieje - ich myśli również!
Mija kolejny miesiąc. Zosia pije teraz po 5 min i ciągle odrywa główkę - o co chodzi? Może przejdziemy na sztuczne?
Od jutra...
Jutro jednak nie poddaję się.
Wzywamy położną laktacyjną. Mleko na pewno pani ma. Kombinujemy - może inna pozycja, może pod pieluszką, w kompletnej ciszy, może z butelki, przy lampce - nic nie działa. Diagnoza - dziecko jest nerwowe - musi się pani uzbroić w cierpliwość. Super.
Kontrola u pediatry - dziecko ma niedowagę - trzeba dokarmiać zupką i kaszką. Czyli może jednak mleka nie ma tyle, żeby najeść się do syta? Jakże szczęśliwe było dziecko po pierwszej zupce! Cały czas karmię - chociaż po łyczku! Znajome - po co się męczysz? Co miała wypić to już wypiła. Nie słucham.
Wspomagam się herbatką - bez zmian. Polecono mi Femaltiker - wypiję wszystko, żeby tylko móc nakarmić małą. Już po pierwszej saszetce można było odczuć różnicę!

Będę karmić do ostatniej kropli...mleka! :)Dziś Zosia jeszcze pije nerwowo ale już nie tak często. Potrafi kilka razy na dobę pić bez odrywania główki. Mija już 5 miesiąc karmienia - mimo, że nadal nie jest łatwo to więź już jest tak silna, że nie wiem czy będę potrafiła przestać karmić całkowicie. Wyobrażam to sobie tak, jak by miał ktoś nas rozdzielić jak dwa psujące do siebie puzzle...
Będę karmić do ostatniej kropli...mleka! :)
Kamila Piosik


Mleczną historię Kamili zilustrowały zdjęcia z Mlecznej sesji wykonanej przez Anię z Kośmiccy Pstrykają.
Jak pokazuje historia Kamili, początki karmienia bywają trudne, szczególnie gdy wokół nas nie ma zbyt wiele osób które mogą pomóc. Jednak zawziętość i siła woli matki potrafi zdziałać bardzo wiele

A jak było u Was?
Napiszcie koniecznie

Pozdrawiam,
Zaiana

PS.
Jeśli karmisz, bądź masz za sobą już swoją przygodę z karmieniem i chcesz się nią podzielić, to spisz ją, wraz ze swoimi przemyśleniami, problemami, radami, dołącz kilka zdjęć i wyślij na adres zaiana@instrukcjepoprosze.pl
Pamiętajcie też o wyrażeniu zgody na publikację.

Opublikuję najciekawsze.
"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

2 komentarze:

  1. Dodam tylko, że dzięki Instrukcję Poproszę trafiłam po 5 miesiącach do grup na fb wspierających Karmienie Piersią. Żebym miała tą wiedzę, którą zdobyłam dzięki doświadczonym mamom, doulom i promotorkom, ten początek nie był by taki trudny, problemy na które napotykałam rozwiązałabym bez obłędu, który wówczas mnie ogarniał. Wszystko się od tego czasu zmieniło. Karmimy się już ponad 16 miesięcy i cały czas na żądanie! :)
    Grupy wspierania Karmienie Piersią powinny być przekazywane jak recepta od lekarzy/położnych/szkół rodzenia świeżym mamusiom!!
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mnie grupa wsparcia na facebooku też bardzo pomogła i dlatego między innymi postanowiłyśmy założyć lokalną. W tych pierwszych miesiącach takie wsparcie jest bardzo potrzebne :-)

      Usuń

TOP