czwartek, 2 lutego 2017

Wróg ukrywa się w Twoim domu

W Twoim domu czi się wróg

Dawno nie pisałam, wiem. Niestety rok zaczął nam się chorobowo i brakło trochę czasu.
Dziś jednak pragnę się z Wami podzielić czymś, w moim mniemaniu, bardzo ważnym.

Nie tak całkiem dawno, udostępniłam zdjęcie mojego syna z inhalatorem oraz podpisem "Do inhalacji włączam dziecku bajkę. Jestem złą matką?"
Pod zdjęciem otrzymałam bardzo wiele słów wsparcia i zrozumienia, za co jestem Wam ogromnie wdzięczna, ponieważ odrobinę zmniejszyły one moje wyrzuty sumienia.
Jednak pod postem pojawiły się też wpisy
 "ale to dziecko nie ma prawa oglądać bajek?"

"A czemu puszczanie bajek mialoby byc czyms zlym?"
To właśnie tego typu wiadomości skłoniły mnie do napisania tego postu.
Tak, zdarza mi się włączać bajki synkowi, choć ma dopiero 20 miesięcy.
Tak, uważam że jest to złe i mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
Robię tak, bo jest to prosty sposób by na 7 minut usadzić go na miejscu i np. przeprowadzić inhalacje.
Jednak nadal uważam, że nie postępuję właściwie.
Dlaczego?
  • Po pierwsze dlatego, że tak małe dziecko bardzo szybko uzależnia się od telewizji. Od czasu gdy zaczęłam włączać mu bajki, codziennie gdy się budzi pierwszą rzeczą której chce jest "baja"
  • Mam wrażenie, że w czasie oglądania bajek mniej się bawi, jest wpatrzony, jakby zawieszony. Nie liczy się to co dzieje się dookoła, interesuje go tylko to co dzieje się na ekranie.
  • We wszystkich bajkach jest przemoc, szantaże, wzajemnie sprawiane przykrości - nie ma bajek przeznaczonych dla tak małych dzieci - przynajmniej ja takich nie znalazłam.
  • Programy dla dzieci przepakowane są reklamami, których przekaz często nie jest dla nich odpowiedni, o migających obrazach i zbyt głośnych dźwiękach nie wspomniawszy.
  • Każda stresująca sytuacja kończy się prośbą o bajkę, bo szuka w nich uspokojenia.
  • Mniej chętnie czyta książeczki czy bawi się w inne zabawy, dawniej nawet nie zwracał uwagi czy telewizor lub komputer jest włączony, teraz gdy zerknie na któreś z nich to chce bajki lub piosenki.
  • Telewizja dostarcza ogromnej ilości bodźców, obawiam się że o wiele więcej niż może znieść nie rozwinięty jeszcze w pełni mózg.
  • Wolałabym aby doświadczał bodźców i emocji wszystkimi zmysłami a nie tylko oczami i słuchem, boje się że to go przeciąża.

W Twoim domu czi się wróg

KOMENTARZ PSYCHOLOGA
Pewien czas temu przygotowywałam się do prowadzenia warsztatów dotyczących wpływu oglądania telewizji na rozwój dziecka. Sama jako specjalista posiadam wiedzę na temat destrukcyjnego wpływu oglądania telewizji na rozwój układu nerwowego młodego człowieka, ale kilka faktów wynikających z szeroko zakrojonych badań przyprawiło mnie o dreszcz

Wystawianie dziecka na działanie bodźców telewizyjnych może powodować bardzo poważne zmiany w obrębie emocji. Telewizja jest reklamą przemocy, oglądanie scen przemocy stymuluje agresję u dziecka, nawet odroczoną w czasie, co z kolei nie pozwala dostrzec związków przyczynowo skutkowych pomiędzy zachowaniem dziecka a oglądanym materiałem. Fundacja ABCXXI donosi, że „przemoc na ekranie prowadzi do wzrostu agresji w realnym życiu; 71% dzieci naśladuje agresję ekranową, 30% znieczula się na przemoc, a u wielu powoduje ona lek”. Także samoocena dzieci może bardzo ucierpieć. Podczas oglądania zmagań swojego super bohatera dzieci mogą poczuć się bezradne i „małe” ponieważ nie są w stanie dorównać umiejętnościami i odwagą swojemu idolowi. Są to oczywiście przypadki pojedyncze, ale warto o tym pomyśleć wybierając platformę z programami dla dzieci lub bajki. W badaniach prowadzonych nad omawianym wpływem zarejestrowano znaczne obniżenie wskaźników inteligencji emocjonalnej oraz co się z tym wiąże, umiejętności społecznych.

Forma programów telewizyjnych jest bardziej atrakcyjna od na przykład książek ponieważ posiada ruchomy obraz i dźwięk. Źle to wpływa na poziom sprawności myślenia abstrakcyjnego i fantazji. System nerwowy dziecka jest obciążony zbyt dużą ilością bodźców, wciąż musi pracować odbierać i przetwarzając bodźce, które do niego dopływają. Prowadzi to do jego zmęczenia, a to z kolei do zaburzeń koncentracji, trudności w skupieniu uwagi, drażliwości oraz nadpobudliwości. Inne poznawcze konsekwencje nadmiernego oglądania telewizji to m.in. obniżenie umiejętności językowych, obniżenie zdolności do koncentracji uwagi, lenistwo umysłowe, myślenie schematyczne pozbawione kreatywności, nadaktywność.

Zbyt długie okresy oglądania telewizji mogą doprowadzić do tak zwanej „choroby telewizyjnej”, której objawami są m.in. zapadnięcie klatki piersiowej, zaokrąglone plecy, schorzenia oczu oraz lęki nocne.

Uzależnienie od telewizji jest jedną z najpoważniejszych konsekwencji niewłaściwego korzystania z tego medium przez dzieci. Jest ono analogiczne do innych form uzależnienia. Objawami mogą być: pogorszenie samopoczucia, drażliwość, pogorszenie relacji społecznych, obniżenie wyników w nauce, nawykowe kompensowanie sobie trudności dobrze znaną przyjemnością, dolegliwości somatyczne, stany lękowe, histeria i wiele innych.

Amerykańska Akademia Pediatryczna zaleca rodzicom, aby dzieci do 2 r.ż. nie oglądały telewizji, dzieci starsze do 7 r.ż. nie dłużej niż godzinę dziennie, nastolatki najlepiej nie dłużej niż 2 godziny dziennie.

Telewizja nie jest z gruntu zła, ale trzeba umieć z niej korzystać właściwie. Małe dzieci, po 2 r. ż. powinny korzystać z niej pod nadzorem dorosłych. Aby czerpać z niej jak najwięcej korzyści wystarczy regulować czas oglądania programów i umiejętnie je wykorzystać dla wzbogacenia zainteresowań dzieci; kontrolować co dzieci oglądają oraz przygotować je do odbioru prezentowanych treści; oglądać razem z dzieckiem, przedyskutować z nim pojawiające się problemy zarówno w trakcie odbioru jak i po emisji oraz rekompensować bierność trwania przed ekranem przez organizowanie zajęć pobudzających fizyczną i kulturalną aktywność.

Telewizja przynosi dużo dobrego, nie należy jej całkowicie wyrzucać z naszych domów, ale warto zachować zdrowy rozsądek z korzystaniu z jej ‘dobroci”. Oglądanie telewizji ma ogromny wpływ na rozwój dziecka, ale my dorośli jeszcze większy

Polecam bardzo ciekawą i szczegółowo traktującą omawiany temat książkę Michel’a Desmurget’a „Teleogłupianie”.
Michel’a Desmurget’a „Teleogłupianie”.

 Aleksandra Krysiewicz
psycholog i pedagog
w Niepublicznym Polsko-angielskim
przedszkolu montessori
Przystań Odkrywców 




A wy jakie zdanie macie na temat oglądania telewizji?
Wasze dzieci oglądają? Ograniczacie?
A może należycie do osób, które nie mają w domu telewizora?
Napiszcie mi koniecznie, jak to wygląda u Was.

Pozdrawiam,
Zaiana

\
"Podobał Ci się ten post? Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu. Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach. Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie. "

24 komentarze:

  1. Telewizora właśnie celowo nie mamy, korzystamy z internetu - bajek jeszcze nie włączmy, ewentualnie piosenki, których teledyski (niestety animacje często migające) też wykorzystujemy np. do inhalacji, ale staramy się ograniczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas też właśnie od piosenek na yt się zaczęło, teraz staram się przeskoczyć na inną zakładkę gdy chcemy posłuchać muzyki. A instalujemy się zazwyczaj przy bajce ze strażakami albo koparkami, bo jest szał na wozy specjalne :-p

      Usuń
  2. Znałam kiedyś dziecko wychowywane bez bajek. Rodzice czytali mu książki. W wieku 3-4 lat wcale nie dopominał się bajek. Dopominał się wspólnego czytania. Była to okazja do oglądania obrazków, poznawania nowych historii, wymyślania alternatywnych zakończeń, dyskusji na różne tematy , poznawania zdania dziecka na różne tematy. Bardzo przyjemnie się na to patrzyło. Podczas oglądania telewizji nie ma na to czasu Próbuję trzymać się tej zasady i nie włączać dziecku telewizji, ale w przypadku tych nieszczęsnych inhalacji trzeba tego małego człowieka czymś ogłupić na kilka minut. Staramy się unikać bajek, bo uważam,że mój 17 miesięczniak nic z nich nie zrozumie. Pokazujemy mu kompilację przejazdów wozów strażackich i tym podobne filmiki. Wszystko z umiarem. A wyrzuty sumienia niewskazane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz poznał bajki właściwie przez przypadek bo na YT puszczaliśmy mu piosenki i jak to zwykle bywa, wskoczyła na liste bajka, a tata pozwolił :-p
      Fajna jest też Duck TV mimo że po angielsku, bardzo spokojne obrazy, ale przy niej Ignacy się nudzi i nici z Inhalacji. Musi być Psi patrol albo strażak sam

      Usuń
  3. Telewizor w domu mam, ale używany jest rzadko. Bajki dzieciom włączam, głównie wtedy, gdy muszę zrobić coś bez ich udziału. Oczywiście chłopcy najchętniej siedzieliby przed TV cały dzień, ale nie pozwalam na to. Najchętniej przeniosłabym się do idealnego świata, gdzie mogłabym nie włączać dzieciom bajek wcale, ale żyję tu i teraz. Grunt to świadomość zagrożeń, zdrowy rozsądek, a wyrzuty sumienia niepotrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy jakoś sobie radzić :-P

      Usuń
    2. u mnie jest bardzo podobnie, posiadamy TV, ale rzadko z niego korzystamy. Dziecko jest przyzwyczajone do komputera i YT, na którym ogląda piosenki. Bajki, póki co, jeszcze w ogóle go nie interesuja (ma 20 miesięcy). Teraz jesteśmy wszyscy chorzy i niestety tych piosenek zrobiło sie ostatnio dużo, na trudno, od poniedzialku ograniczamy znowu ;)

      Usuń
    3. U nas właśnie od YT się wszystko zaczęło bo ja z telefonu na tv udostępniałam i któregoś dnia na liste nam bajka wyskoczyła:-(

      Usuń
  4. Ciekawy temat :) nie mam jeszcze dzieci, ale zastanawiałam się nad tym jaki wiek jest odpowiedni na telewizję. Z jednej strony rozumiem przytoczone tutaj argumenty, ale tez nie dziwię się rodzicom, którzy włączają dzieciom bajki na youtube by mieć chwilę spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja córa (prawie 5 lat) dopiero niedawno prosi o jakąś jedną bajkę w tv. A tak głównie są książki i inne aktywności (tv jest u nas praktycznie wyłączony cały czas - gdy włączamy na chwilę, córa od razu gasi ;-) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas najgorsze są dni po chorobie. A jak kilka dni nie włączamy to zapomina i się nie domaga.

      Usuń
  6. Gdy moje dzieci były małe, bajki były tylko raz dziennie na dobranoc i to bardzo krótkie. Można było włączyć bajki na video, ale nie było zbyt wielkiego wyboru. Może było łatwiej. :) Powiem szczerze jednak, że nie przypominam sobie, abym włączała dziecku bajkę przed ukończeniem 2-3 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Na pewno miałaś jakoś fajny sposób na inhalacje. Może doradzisz jak przekonać do siedzenia 15 min w miejscu półtoraroczniaka?

      Usuń
  7. Jak dla mnie trochę tv nie zaszkodzi :) Sama w końcu jako dziecko też je lubiłam. I dla mamy to był czas na zrobienie szybko obiadu itp. Poza tym gdyby nie bajki, nigdy nie zaczęłabym rysować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile miałaś lat jak zaczęłaś oglądać telewizję?

      Usuń
  8. Też niedawno pisałam na ten temat. I mimo, że telewizja z gruntu nie jest zła, to jednak więcej minusów niźli plusów, gdy dziecko wychowuje nie mama, a telewizor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ważne by mieć świadomość zagrożenia i nie stracić kontroli.

      Usuń
  9. Ja do telewizji mam podejście hm... ostrożne :) Dzieci czasami oglądają bajki, zazwyczaj jest to sobota rano. My (dorośli) nie oglądamy telewizji w ogóle. Czasami wspólnie dobry film. Generalnie - w naszym domu królują książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wolałabym nie mieć, ale jestem w mniejszości w domu :( Ale wprowadziłam reżim, że w dni powszednie bajki tylko po kąpieli, max 1 godzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasem wolałbym nie mieć, ale obawiam się, że to by nic nie dało bo jest jeszcze laptop

      Usuń
  11. Przy Pierworodnej nie było większego problemu z brakiem oglądania TV. Nie oglądała do 2,5 lat. Potem zaczęły się pierwsze bajki, ale raz w tygodniu. Gorzej było z Juniorem - tutaj wytrwaliśmy do 2 lat.
    Staramy się jednak nie przesadzać z ilością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy dwójce pewno trudniej bo jedno widzi jak drugie ogląda

      Usuń

TOP