Fot. Agnieszka (Kosińska) Marciniak Photography, A.M. Kośmiccy Fotografia, Jagoda Gramala Fotografia, Iryna Mazura photography & art |
I Piknik Laktacyjny na Polnej odbył się 5 miesięcy temu, prócz wspaniałych wspomnień pozostały do opublikowania piękne zdjęcia i wzruszające Mleczne historie.
Tak jak już napisałam w poście MLECZNE HISTORIE - JAK TO BYŁO ZE MNĄ
miałam zamiar publikować je raz w miesiącu, jest ich jednak tyle, że zastanawiam się poważnie nad częstszą publikacją tych wzruszających opowieści.
W zeszłym miesiącu mieliście okazję poznać Mleczną historię Eweliny.
Fot. A.M. Kośmiccy Fotografia |
Dziś pragnę Wam przedstawić historię Anny
Jest piękna i pokazuje, jak wspaniałą przygodą może być etap karmienia gdy ma się wokół kochających ludzi oferujących wsparcieZ radością Was zapraszam do czytania.
Mleczne historie płyną wokół kobiet przez cały czas.
Zdarza się, że ich nie słuchamy, bo jesteśmy zbuntowanymi nastolatkami lub nie planujemy dzieci. Ale wystarczy nadstawić uszu w kuchni podczas przyjęć domowych, u fryzjerki lub w poczekalni do lekarza a zaleją nas opowieści o tym jak Kobieta Karmi Dziecko.
To stara opowieść, rozpoczęta jeszcze przed rozpaleniem pierwszego ogniska i trwająca nadal. Każda mleczna historia jest unikalna, a zarazem wszystkie powtarzają się w jakiś sposób.
Fot. A.M. Kośmiccy Fotografia
Moja zaczęła się jedenaście miesięcy temu i snuje się do dnia dzisiejszego. Jest to spokojna opowieść, gdyż mam to szczęście, że czuwa nade mną moja mama.
To dzięki jej radom poradziłam sobie z nawałem mlecznym i z obolałymi, poranionymi brodawkami. To ona tłukła liście kapusty kiedy zmorzyło mnie zapalenie piersi (choć nie obyło się bez antybiotyku)... aż mnie ciarki przechodzą na wspomnienie tego lodowatego zimna przykładanego do rozognionych temperaturą piersi brrr...
W mojej mlecznej historii uczestniczył również mąż, wspierający mnie na każdym kroku - a to podający malucha do karmienia, a to patrzący po prostu z podziwem na naszego jadka, głodnego w dzień i w nocy, uwieszonego na mojej piersi, a to kibicujący mi entuzjastycznie w chwilach, w których mówiłam, że nie dam rady.
Fot. A.M. Kośmiccy Fotografia
No i w końcu najważniejsza persona dramatu - mój synek. Bez niego byłabym jedynie bierną słuchaczką opowieści o Kobiecie Karmiącej Dziecko. Stając się mamą włączam się do tej historii, przeżywam ją i będę ją przekazywać dalej.
Może ktoś będzie kiedyś potrzebował mojej rady, a może usiądę sobie w gronie doświadczonych kobiet i z lubością powspominam buzie mojego maluszka wtulonego we mnie, jego błogie pociąganie mleka, głaskanie piąstką piersi, jego bezgraniczne zaufanie dla tej, która obdarza go mlekiem (tak, tak, pięknie jest być potrzebną i tak bezgranicznie kochaną).
Fot. A.M. Kośmiccy Fotografia I choć czasami nie mam już siły (no ile można wstawać w nocy?, jak długo można memlić sutek, przecież z niego już na pewno nic nie leci?, kiedy wreszcie będę mogła założyć jakiś nierozwleczony t-shirt?, ach, kiedy moje włosy dojdą do ładu, kiedy przestaną się łamać i wypadać?) to wiem, że niczego piękniejszego ani niczego zdrowszego nie mogę mojemu smykowi dać :)
Anna Augustyniak-Bączkowska
Fot. A.M. Kośmiccy Fotografia
Mleczną historię Anny zilustrowały zdjęcia z Mlecznej sesji wykonanej przez. A.M. Kośmiccy Fotografia
A jak się Wam podoba opowieść Anny?
Dajcie znać w komentarzach co sądzicie.
Pozdrawiam,
Zaiana
PS.
Jeśli karmisz, bądź masz za sobą już swoją przygodę z karmieniem i chcesz się nią podzielić, to spisz ją, wraz ze swoimi przemyśleniami, problemami, radami, dołącz kilka zdjęć i wyślij na adres zaiana@instrukcjepoprosze.pl
Pamiętajcie też o wyrażeniu zgody na publikację.
Opublikuję najciekawsze.
Moja dwójka też wykarmiona piersią , nie zamieniąłbym tych miesięcy na żaden inny okres z mojego zycia
OdpowiedzUsuń