Weszliśmy w wyjątkowo intensywny czas. Bardzo szybko się uczy.
Od dawna już wstaje i chodzi przy meblach, do tego z braku pchacza zrobił sobie go z mebli i przestawia je po całym pokoju. :-P
Nauczył się stawać na palcach i przechylać tak by sięgnąć niedostępny mu przedmiot. Wszystko ogląda, obmacuje, okręca. Oczywiście przy tym regularnie się przewraca i wszędzie ma siniaki. Serce się kraja, ale nie biegam za nim, bo chcę by nauczył się ostrożności i kontroli samodzielnie. Czasami ostrzegam go: "uważaj bo się przewrócisz" i on wtedy schodzi na czworaka. Rozumie bestia mała!
Ewidentnie rozumie już też słowa "nie wolno", albo rozpoznaje mój ton, bo w specyficzny sposób "podchodzi" np. do kaloryfera, czy otwartej bramki. Przyspiesza i śmieje się jak mnie widzi lub siada i robi łeee :-D kilka razy kieruje się w daną stronę i rezygnuje, jak gdyby walczył ze sobą.
To nie jedyna oznaka inteligencji tego małego człowieczka. Coraz
częściej w czasie zabawy "podchodzi" by coś mi pokazać albo podzielić
się jakimś odkryciem, coś opowiedzieć. Bogowie wiedzą o co mu chodzi,
ale staram się wyglądać na taką co rozumie i wykazuje zaciekawienie.
Czasami mówi o czymś jak o dowcipie, a czasami jest poważny i kiwa głową
jak gdyby przekazywał mi jakieś epokowe odkrycie.
Przynosi książeczki, które chce ze mną pooglądać lub poczytać, chustę gdy chce być zamotany, sam bierze bidon by się napić, a czasami "biega" w te i nazad, to podchodzi się przytulić, to ucieka i tak kilka razy.
Bywają napady frustracji gdy coś mu nie wychodzi, tak jak by chciał, które kończą się płaczem. Mówię mu wtedy "Choć powiedzieć co się stało", a on podraczkowuje narzekając by się przytulić. Czasem to nie pomaga i trzeba odwrócić uwagę, lub zmienić otoczenie.
Do tego zaczął nam się czas awantur!
Do tego zaczął nam się czas awantur!
I to jakich! Nie myślałam, że przyjdzie tak wcześnie. Mój mały buntownik!
Jeśli coś chwyci, znajdzie, namierzy, to jest jego i każda próba zabrania tego, zmiany jego "planu" kończy się niesamowitym płaczem, machaniem rąk i nóżek. Płacze jak gdyby coś mu się poważnego stało, lecą łzy jak grochy.
Co robię?
A no jestem stanowcza, choć łatwo nie jest. Kierując się zasadą -nie wiadomo ile chochlik rozumie - tłumaczę co i dlaczego robię. Mówię, że rozumiem jego złość i że ma do niej prawo, ale decyzji nie zmieniam. Pozwalam płakać i złościć się, bo uważam, że to normalne. Nawet jestem trochę dumna z tego jego uporu, odwagi, oznaki indywidualności i charakteru. Przytulam, jeśli się odpycha, sadzam na ziemi i czekam aż będzie gotowy i podejdzie się przytulić. Długość takich awantur jest różna, od kilku sekund do kilku minut. Jeśli się przedłuża to proponuje jakąś zabawę dla odwrócenia uwagi.
Wszystkie te atrakcje oraz przebijająca się druga górna jedynka odbijają nam się w nocy, wybudzeniami, kręceniem się, problemami z ponownym zaśnięciem.
Przeczytajcie co na ten temat może powiedzieć zaprzyjaźniona psycholog:
"Rozwój motoryki dużej to doskonała okazja do eksploracji jeszcze nie odkrytego świata. Jest to czas wielkich zmian w układzie nerwowym Młodego odkrywcy, zarówno ilościowych jak i jakościowych. Podciąganie się, wstawanie daje doskonałą okazję do chwytania nowych przedmiotów, a więc do rozwoju motoryki małej. Manipulacja przedmiotami, oglądanie ich z każdej strony, wkładanie i wyjmowanie z pojemników to jedna z najbardziej lubianych zabaw dziecka dziesięciomiesięcznego, oczywiście zaraz po zabawie w aku-ku i chowanego.
Młody Odkrywca intensywnie poznaje świat przedmiotów, ale także znacznie bardziej złożony świat interakcji między ludźmi, w tym emocje im towarzyszące. Potrafi już nawiązać celowy kontakt, opowiadać o swoich odkryciach, frustracjach, a nawet bywa rozczarowany brakiem odpowiedzi ze strony adresata wypowiedzi. Rozpoznaje ze zrozumieniem coraz więcej krótkich komunikatów i prostych poleceń, chętnie trenuje nowe umiejętności w tym zakresie. Na tym etapie rozwoju naturalne jest tzw. negocjowanie oraz wyrażanie swojej odrębności, swoich potrzeb oraz zwyczajne zaznaczanie swojego ja.
Płacz, machanie nóżkami i rączkami, to oznaka frustracji. Młody Odkrywca w coraz bardziej świadomy sposób odczuwa to co dzieje się w jego wnętrzu. Zablokowanie lub utrudnienie realizacji zamierzonej czynności powoduje uczucie silnego dyskomfortu, my dorośli nazywamy to frustracją. To także jest naturalny element rozwoju, tym razem rozwoju sfery emocjonalno-społecznej. Przeszkoda jaką dziecko spotyka na swojej drodze wywołuje lawinę nieraz nieznanych lub jeszcze nierozumianych emocji. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że każda emocja jest niezwykle ważna i potrzebna w życiu człowieka, daje nam informacje o tym co się dzieje w świecie oraz w nas samych, bardzo często pełni funkcję ostrzegawczą. We wspólnej nauce rozpoznawania i nazywania emocji najważniejsze jest, aby nigdy nie zaprzeczać ich istnieniu ani odczuwaniu. Jedną z podstawowych zasad przy wprowadzaniu maluszka w świat emocji jest uświadomieniu mu, że do każdej z nich ma prawo. Warto pamiętać o komunikacie: „masz prawo czuć złość, ale nie możesz mnie krzywdzić”. Konsekwentne przestrzeganie zasady zawartej w tym komunikacie sprawi, że maluszek z empatią i rozwaga wkroczy w „dorosły świat uczuć”.
Jednym z podstawowych elementów wspierających rozwój społeczno-emocjonalnej sfery dziecka jest obecność i dostępność osoby znaczącej. Postawa „jestem tu i chcę ci pomóc” pozwoli maluszkowi poczuć się ważnym, ukoi burzę odczuć i da sygnał, że każdy ma prawo do odczuwania. Oczekiwanie na gotowość dziecka do przytulenia się, „wyżalenia” jest najlepszym sposobem na okazanie miłości i szacunku. Odwrócenie uwagi jest sposobem na ukojenie, ale na tyle na ile jest to możliwe, lepiej wdrażać dziecko w akceptowalne społecznie rozwiązywanie konfliktów oraz wyrażanie swoich emocji."
Aleksandra Krysiewicz
psycholog i pedagog
w Niepublicznym Polsko-angielskim
przedszkolu montessori
Przystań Odkrywców
A jak u Was wygląda/wyglądał ten czas?
Jak sobie radzicie z emocjami maluszków?
Co sprawia/ło wam największe trudności?
Podzielcie się proszę w komentarzach.
Pozdrawiam,
Zaiana
No z tą stanowczością często gęsto jest ciężko, ale....to tylko nauczy nasze dzieciaczki samych dobrych rzeczy nawet jeśli teraz tak nie myslą :) Teraz zacznie Ignaś chodzić i sięgac po wszystko na co ma tylko ochotę! Dobrze jednak, że wie czego chce ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak i walczy jak lew o swoje :-P
UsuńU nas bardzo podobnie teraz jest :)
OdpowiedzUsuńNo, chłopcy w podobnym wieku są :-)
UsuńJeszcze nie jestem mamą, ale już wiem, że będę miała twardy orzech do zgryzienia. Można mnie rozczulić jednym słodkim spojrzeniem :)
OdpowiedzUsuńHaha! No tego maluchy uczą się najpierw, mam wrażenie :-P
Usuń