Parę dni temu miałam okazję testować piękną chustę, była to Pellicano Baby PAYAP FRAPPE
Chusta została utkana przez naszą rodzimą polską firmę Pellicano Baby, firma jest stosunkowo młoda, jednak już zdobyła uznanie w całej europie, a ich chusty rozchodzą się jak świeże bułeczki.
Payap Frappe to chusta żakardowa, o składzie 70% bawełny 30% lnu. Długaśna bo aż 5,5 metra, ale ja uwielbiam długie chusty. Kolor jest taki jak sama nazwa, czyli kawa z mlekiem, a wzór...
Wzór jest niesamowity i bardzo szczegółowy, pełen pięknych skrzydeł.
Jest cienka i bardzo miła w dotyku, mając ją na sobie, czułam się jak by przykryły mnie skrzydła aniołów. Nie mogłam przestać jej gładzić.
Ponieważ uwielbiam pleść z chust warkocze, nie mogłam się oprzeć by nie zrobić kilku zdjęć. Plecie się ją wspaniale, bo pomimo, że ma dodatek lnu to jest mięciutka.
Przekazano mi ją na Sesji Bliskości, organizowanej przez Świetlica Cafe, więc skorzystałam z okazji i zamotałam Ignacego szybko w nią do zdjęcia.
Oto ono:
Barbara Sinica Fotografka |
Jakie pierwsze wrażenia z motania?
Chusta jest z tych samomotających się, poddaje się całkowicie naszym ruchom i łatwo dociąga.
Jednak pierwsze wiązanie troszkę mnie rozczarowało, myślałam że lepiej będzie trzymać mojego wiercipiętę, tymczasem już podczas wiązania supła czułam, że się luzuje.
Pierwsze wrażenie szypko uległo zapomnieniu gdy zamotałam w domu małego na plecy.
Chusta, pięknie zamotała mi wiercipiętę na plecach i pięknie trzymała, a małemu ewidentnie było w niej wygodnie, bo przestał się oburzać.
Natalia Brączkowska photography |
Natalia Brączkowska photography |
Natalia Brączkowska photography |
Natalia Brączkowska photography |
Natalia Brączkowska photography |
Natalia Brączkowska photography |
Natalia Brączkowska photography |
Zobaczcie jaki zadowolony
Chusta, pomimo że cienka, nie wrzyna się w ramiona i pięknie odbiera z pleców ciężar dziecka.
Jest milutka i mięciutka, więc przyjemnie otuli maluszka, a i starszakowi będzie w niej wygodnie.
Jest piękna i naprawdę żałuję, że nie mogłam się nią dłużej cieszyć.
Dziękuję Mea Chustolower ,za możliwość tulenia tej piękności, to była ogromna przyjemność i zaszczyt!
Dziękuję też mojej siostrzenicy Natalia Brączkowska photography za piękne zdjęcia :-*
Pozdrawiam, Zaiana
Przeczytaj też:
Podobał Ci się ten post?
Daj mi o tym znać i napisz w komentarzu.
Jeśli dołączysz do obserwatorów na blogu, będziesz informowany na bieżąco o nowych wpisach.
Będzie mi również niezmiernie miło jeśli polubisz mój fanpage na Facebooku i Instagramie.
Podziwiam. moje dzieci były tak wyrywne, ze nigdy nie dałam rady zamotać na plecach. Dlatego dośc szybko kończyłam chustowanie, gdy były juz zbyt duże na noszenie z przodu
OdpowiedzUsuńNo, Ignacy też nie zawsze zgadza się na motanie na plecach, woli tulić się z przodu. Cały czas pocieszam się, że mu się jeszcze odmieni :-P
Usuńpiękny wzór i widać że maluch dobrze się w niej czuje
OdpowiedzUsuńNa żywo wygląda jeszcze lepiej :-P
UsuńMy już jesteśmy na etapie nosidełka :) ale miło mi się wspomina czas "motania" :) pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńU nas z nosidła chętnie Kożustamy mąż. :-)
Usuń